Co do pobytu w Sydney, początki były trudne, ale w miarę upływu czasu życie tutaj staje się coraz łatwiejsze. Szkoła (Holmes College) jest bez porównania łatwiejsza do przejścia niż przeciętne polskie liceum. Robią ostatnio sporo zmian w harmonogramie i nikt do końca nie wie jakich przedmiotów będziemy się uczyć w kolejnych blokach. Przedmioty bywają ciekawe a atmosfera jest bardzo sympatyczna. Co do pracy, obecnie mam dwie – jako hostessa w restauracji w Darling Harbour i jako kelnerka w hotelu w Wooloomooloo. Z moich doświadczeń wynika ze trzeba się niestety uzbroić w sporo cierpliwości, nie załamywać się i nie poddawać, a im więcej doświadczeń się zdobywa tym jest łatwiej. Nie jest prawda ze prace znajduje się od razu, choć oczywiście zależy to od szczęścia. Sydney uwielbiam za to jak wiele można tu znaleźć – od wieżowców w City do pięknych plaż i parków. Mieszkam na Randwicku, a moje okna wychodzą na słynny na cala Australie tor wyścigów konnych. Stad w pół godziny można dojść na słynną plaże Coogee. Nie miałam jeszcze okazji wyjechać poza Nowa Południowa Walie ale mam nadzieje że po skończeniu szkoły ruszę na małą wyprawę.